Komentarze: 0
Przechadzam się ulicami tych wszystkich miast , miasteczek , wsi... Otulona wiatrem , promieniem , szalem utkanym z gwiazd. Jaka jestem ? Tak często pytacie o to jaka jestem... porywcza i bezlitosna... Znacie tak dobrze moje spojrzenie... pali
Wiem , ze pali gdyż ja całą płonę. Żywy ogień jest we mnie , jest mną...
Wiesz...szłam ulicą w spokoju , w ciszy ulicy , tej specyficznej , która mimo wszelkiego gwaru i jazgotu i tak zawsze jest cicha. Szłam taką ciszą , szłam tym wiatrem, paliłam się przytłumionym ogniem istnienia...
Nie , nie zdziwiło mnie to, że podszedł , że nachylił się i powiedział kilka słów. Ludzie lubią ogień... mimo świadomości , że można się nim poparzyć. Uśmiechnęłam się do niego... Nie powiedziałam ani słowa, w końcu nie po słowa przyszedł. Uśmiechnęłam się i w tej gwarnej ciszy szłam dalej... Chciał mi podziękować , mówić... ale po co? zapytałam...
Nie oczekuje podziękowań
nie chcę ich
nie potrzebuję
nie lubię.
Popatrz mi w oczy i uśmiechnij się... te nieme wyrazy wdzięczności są mi o wiele milsze... a kiedy wrócisz do domu,z tą ciszą na wargach , która cię dopadła tutaj , przy mnie , w tym momencie odrealnienia pocałuj... żonę , siostrę , brata, przyjaciela
pocałunkiem oddaje się to , co przyszło za darmo...
pocałunkiem wznieca się ostygły żar...
a kiedy będziesz mnie szukać, będę nadal - w mroku tej ulicy , w ciniach latarni, w spadających liściach...
Nów...
Tak... podszedłeś i zyskałeś wybawienie
bo ten , kto nie odważył się zrobić kroku zamarzł i nie zazna już ogrzania...
Wstyd? Niepewność? Nieśmiałość?
Nie tłumaczę Was Nie tłumaczę Siebie
Straszna Pani
Czarna Pani
Pani Otulona we Wiatr
Przeszłam dziś Twoją ulicą...
czy odważyłeś się podejść?
Jestem...
na końcu tej drogi , przy cieniu latarni , w nowiu... czekam...
Bez litości
Bez wrogości
Czarna Pani...